Skarb ocalenia

marcinolszewski

Można mieć ziemię, życie w pałacu ze złota

Można wygłaszać tyrady dla tłumów poważania

Gdy Pani Choroba nicią niemocy omota

Na nic bogactwa, zaszczytów doznania

 

Z cierpieniem w dobrach które nie cieszą

Bez siły Midasie, bez tłumów kiwających

Tłumy kiedyś zdrowy, ku innym śpieszą

Co komu po człeku w cień odchodzącym?

 

Jesteś? Pyta Cisza? Byłeś? Już Cię nie ma?

Liczysz w mroku oddechy na wyspie pragnienia

Za wszystko, jak na targu zapytasz, jaka cena?

Za zdrowie nie ma ceny, to skarb ocalenia

 

 

 

 

 

 

 

 

marcinolszewski
marcinolszewski
Wiersz · 10 lutego 2024
anonim