Taki samotny w ciemności czeluśći
Biegnę aby odnaleść wyjście
Lecz co to - ktoś wyciąga
ku mnie swe silne ramiona
pomaga odrzucić żelazne kajdany
i patrzy mi prosto w oczy
przeszywając na wskroś mą duszę
i mówi chodź synu pokażę ci...
drogę do domu...
Powazniej - stylistycznie ten wiersz jest zatrwazajaco ubogi. dwie jedyne metafory jakie widze "zelazne kajdany" i "ciemnosci czeluscie" to poziom ucznia szkoly podstawowej. Tu nie ma ani warsztatu, ani przeslania, ani puenty ani zadnych emocji. To jest zlepek wersow. Nie oceniam z zasady wierszy na slabe ale ten jest co najmniej wyjatkowo slaby.