rozważania

Yaro

słońce zachodzi z zamknięciem powiek

jak drzwi świata przed końcem dni


spadł ciepły deszcz

po policzku łza

wypłakana rzeka bez dna


krąży grawitacja spadam w dół
zasłaniam dłońmi twarz

kurtyna teatru okna na bruk

 

ile warte są tutaj dni
zmiany są wyraźne
miłość nie znaczy nic
ważne są statystyki

rozpadających się par

 

człowiek potrafił zabić Syna Bożego
to kim jesteśmy w oczach Boga
ile krwi ile kłamstwa potrzeba
by zrozumieć dlaczego

prawda traci sens

 

raz na jakiś czas

tłum pędzi jeśli nie biegniemy z nim

zdepczą ciebie
stwierdzą że to wypadek

nie będzie winnych

można śmiało stwierdzić zgon

winny tłum lecz nie on

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 26 lutego 2024
anonim