słońce zachodzi z zamknięciem powiek
jak drzwi świata przed końcem dni
spadł ciepły deszcz
po policzku łza
wypłakana rzeka bez dna
krąży grawitacja spadam w dół
zasłaniam dłońmi twarz
kurtyna teatru okna na bruk
ile warte są tutaj dni
zmiany są wyraźne
miłość nie znaczy nic
ważne są statystyki
rozpadających się par
człowiek potrafił zabić Syna Bożego
to kim jesteśmy w oczach Boga
ile krwi ile kłamstwa potrzeba
by zrozumieć dlaczego
prawda traci sens
raz na jakiś czas
tłum pędzi jeśli nie biegniemy z nim
zdepczą ciebie
stwierdzą że to wypadek
nie będzie winnych
można śmiało stwierdzić zgon
winny tłum lecz nie on