O Paszczokłapie
Czwartałowszech, smarkotne Ślejdy
W mżyłęgach wijnie jamnorczyły
Wśród gliwień Blednic mamudracznych
I grdyczeń Tępodyli
Mój synu, strzeż się Paszczokłapa
Kłów i pazurów jego chciwych
Na Żaboptaka bacz i zmykaj
Przed Szyjcem ohydliwym
A on wziął miecz na każdy wymiar
I długo bestię źliwą tropił
Pod Sercodrzewem w końcu przysiadł
W rozmyślach się zatopił
I gdy tak w zamajeniu majał
Paszczokłap z ogniem w ślepiach wielkich
Z harmorem tąpiąc przez las ciemstwy
Ziejgocząc, stanął przed nim
Raz dwa, raz dwa, rach ciach, rach ciach
Worpalnym mieczem tnie, aż gwiszczy
Wnet smoka rozciął, łeb mu odciął
Tryumfraca już, skąd przybył
Więc ty żeś ubił Paszczokłapa
W ramiona pójdź me, chłopcze promny
Bajcudny dzień, oj dana dana
Do krztusu się radościł
Czwartałowszech, smarkotne Ślejdy
W mżyłęgach wijnie jamnorczyły
Wśród gliwień Blednic mamudracznych
I grdyczeń Tępodyli