wonną wiosną świat ujrzałam
wypuszczając spiesznie pąki
przeskakując szczeble życia
osiągnęłam wiek dojrzały
przeszło lato jesień zima
coraz mniej kart w kalendarzu
czasu nie da się zatrzymać
czas umyka jak nurt rzeki
porządkuję myśli żniwo
nic nie wstrzyma przeznaczenia
usnę w ciszy snem wieczności
i zakończę czas tułaczki
twą miłością pokrzepiona
ufnie bez lęku i trwogi
stanę przed twoim obliczem
ty przygarniesz mnie twe dziecię