bezpłodna miłość

lydiadel

 

 

bez zaproszenia wkroczyłeś 

w moje życie

rozkochując mnie 

do szaleństwa

 

odszedłeś nagle 

 

lecząc moje rany

przygotowywałam się 

do walki

podjazdowej

 

własnoręcznie zarzuciłam

sidła

by cię omotać

wiosenną miłością 

 

naśladując śpiew słowika

słałam ci płomienne psalmy

 

na nic 

 

w głębi twych oczu 

widziałam smętną nić 

tęsknoty 

 

wtedy zrozumiałam

myślami byłeś przy niej

 

moim sercem zawładnęły

podziemne demony

pożerając doczesność

 

niszczycielską mocą zatruły

ostatnie krople uczuć

 

na polu kurhanowym

pogrzebałam mój ból 

 

twoją miłość skazałam 

na wieczne tortury

 - za marnotrawstwo 

lydiadel
lydiadel
Wiersz · 21 marca 2024
anonim