Wieczny płomień (wiersz)
LydiaDel
Ja, Mojżesz,
przewędrowałem pustynię,
by odnaleźć samego siebie.
Tam na górze Synaj
upadłem przed Tobą
na kolana.
Płonącym krzewem
rozjaśniłeś moją duszę.
Przesłoniłem oczy
przed Twym obliczem,
bom nie był godzien.
I wtedy zrozumiałem,
że jestem Twoim sługą
i wybrańcem.
Twoją wolą zawiodę mój lud
do Ziemi Obiecanej.
Zszedłem z Synaju,
alle oni już zwątpili
hołdując złotemu cielcu.
W mojej złości zniszczyłem
Twój podarunek - tablice prawa.
Przebaczyłeś mi powtórnie,
gdyż nadszedł czas odnowy.
Świat płonie jednak nadal.
Boże, obdarz nas łaską
nowego przymierza,
zanim popioły
ślady życia przysypią.
niczego sobie
3 głosy
przysłano:
24 marca 2024
(historia)
przysłał
LydiaDel –
24 marca 2024, 15:17
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się