jestem kochankiem
barankiem
stworzeniem
grzech co
rozsiewa zarazę
zaraża umysły
zniewala członki
burza mózgów
idiotów masa
samotni mówią jak żyć
jestem sobą kochankiem mężem
ojcem
gdy patrzę kręci się wokół Ziemia
świat dogorywa
umiera
cztery strony
dokoła dojrzewa owoc
zagubionych młodych ludzi
dąży ku przepaści ku zniszczeniu
nie pozwólmy uratujmy co się da
powstrzymuje słaby wał
nie zaleją nas nie ma szans
nie ma granic nie ma spraw