Wiersz napisany przez aklamacje
na bazie surowego korzenia
albo na chybił trafił
początkowo był dobry omen
na niebie szybował bocian
"oprócz błękitnego nieba
nic mi więcej nie potrzeba"
albo to:
Niebo jest czyste jak soczewka
przez które widać wyraziście
gdzie są nieumyte okna.
Gdy przesunąłem się nieco
by zająć lepszą pozycję horyzontalną
tenże bocian stał na jednej nodze
i klekotał długim dziobem
bo na osiedlu przybyła kolejna żabka
tych prawdziwie rechoczących
jest coraz mniej.
Tam gdzie rosły lilie i bazie
w czasie lunchu bzykały tłuste komary
deweloper wyssał szuwary i bagna
nie czas na dyskusję panelową.
Kiedy żabę prześwietlono
promieniami Alfa beta i gamma
okazało się:
że żaba nie jest zaczarowana
o wizjonerstwie wieszczów i
niektórych poetów
lepiej nie mówić.
Ostatecznie żabka wykonała
wspaniały skok
wylądowała tuż pod moim oknem
wiele to może znaczyć.
O bocianach wiem tyle
kiedy klekoczą
będą miały małe
podrzucą je w zawiniątkach
przez komin
lufcik
cokolwiek
do ludzi zatopionych w myślach
by nadać publiczny tryb istnienia.
Nie zajmuję się szaleństwami
w wymiarze istotnym
wiedza to choroba
wszystko inne
życie.
Tymczasem ropucha
zameldowała się w mej piwnicy
grunt to trzymać się nizinnych miejsc.
Uwolnij zatem swój czas.
Przez komin wiedzy. Jest taki.