Światło zbawienia

Weronika Alma Lorenz

Gdy morze dosięga szczytów gór, dolina cała zalana,
Ja stoję w świetle księżyca, w jego łasce skąpana.
Luna fioletowa moje włosy do życia porywa,
Lecz jakiego życia, skorom już nieżywa?
Me ciało unosi się w przestrzeni i jakby w transie uśpienia,
Lewituje, jest coraz wyżej, leci w stronę zbawienia.
Światło nieco przygasa, morze niszczy brzeg piękny,
Aż będące niegdyś górami wyspy, tego czynu się zlękły.
Świadomość ma ciało opuszcza, wędruje w przestworza nieskończone.
Lecz ciało się mocno trzyma, jakby błogością owego stanu uśpione.
Blask me żyły przepełnia, rozcina zwoje zmartwienia,
Zalewa promieniami mój umysł, który dotyka zbawienia.

 

 

Weronika Alma Lorenz
Weronika Alma Lorenz
Wiersz · 5 kwietnia 2024
anonim