Marzanna

Jakub Adamek

Zegar wyszumił godzinę napiętnioną,

Ustały oddechy, spoczęło twe życie,

Marzanny potop szumiał obfitą krwią,

Kąty pustkami ustąpienia twego zszyte.

 

Oh, Marzanno! Ty palcem śmierci

Wydzierasz dusz i serc bratnich orszaki,

Ty w czernistej sukni poczyniasz wyprawy,

A twym upodobaniom nawet dzieci i starcy!

 

Jak grom nieba, stąpiłaś w progi tej kuchni,

I machnięciem ręki, jak król przeszłej czeladzi,

Rozkaz wydałaś, polawszy się krwi smugi,

Mej babci życie ubyło, niemiara smutków biesiady.

 

 

Jakub Adamek
Jakub Adamek
Wiersz · 16 kwietnia 2024
anonim