Jeszcze wpół we śnie,
Nierozbudzona
Może przedwcześnie
By zmysły pokonać.
Lecz reakcja ciała
Nierozmyślna wcale
Już widzi się cała
W uniesienia szale.
Poczucie obecności
Tej oczekiwanej
Tak dobrze znajomej
A przecież nieznanej.
I zmysły i ciało
Zlewają się w jedno
Jakby to być miało
Samej rzeczy sedno.
Wrażenie dotyku
Ten zapach i smak
Ach! Wrażeń bez liku
Leżącej na wznak
Zwiewny dotyk miły
I te zwidy senne
To ciało zmieniły
W błonie erogenne.
Te dwie co przymglone,
Rzęsami powite.
Rozchylone usta,
Wargi smakowite.
I kark ten wygięty
Jak łabędzia szyja.
W sposób niepojęty
Ciało w pałąk zwija.
Te krągłe nabrzmiałe,
Nagle twardniejące.
I drgające całe,
Dotyku pragnące.
A poniżej ciało
Całe roztrzęsione,
Bo jeszcze za mało
Bo jeszcze spragnione.
I łono gorące,
Otwarte zaprasza.
Aż oczekiwania
Rosa w nim się zrasza
I nagle, O Boże!
Cała eksploduje!
Czy umiera marząc,
Czy żyje i czuje?
Ni żywa, ni martwa
Gibka, czy zdrętwiała
Tym ostatnim spazmem
Siebie pokonała.