To tylko mur wzniesiony
z niedokończonych fascynacji,
z pretekstów, aby pobożnie grzeszyć.
To ceglana ściana,
przez której harde serce
nie przebiją się
słoneczne westchnienia,
błękit wykradziony niebu.
Za tą ścianą jesteś tylko ty,
boleśnie bezludny, stracony
na wstępie.
Ja chciałabym zburzyć ten mur,
wznieść na zgliszczach coś,
co nie wątpiłoby w powrót
duszy, w odrodzenie ciała.
Niestety, serce jest
zbyt ciężkie,
aby wymierzyć cios.
Próbuję pokonać odmęty tęsknoty,
ale nadal brak mi siły,
aby podźwignąć kolejny krok.
Rozkochana w samotności,
chcę wręczyć ci zbyt wiele łez,
zbyt wiele okruchów
przyszłości.
Zanim ominiesz
krnąbrny postument,
zanim teraźniejszość stanie się
jednością - zakochaj się w czasach,
kiedy nie istniały łzy,
nie było serc.