Patroklesie, gdzież twoje wstęgi proste?
Twój heros z desek spadzistym skokiem chybocze,
Przed cierpkim Tanatosem błogo osuwa się i upada jak zwierzę.
Nektar ocieka i skleja rzęsiste falbany, lecz Achillesie, nie patrz na nie!
Kiedy iskra twa umyka przed szczękiem oręża, wiem, że już nie powstaniesz
I nie zawirujesz wachlarzem liry swojego żarliwego serca.