Fragment Tomiku Poezji

Jakub Adamek

Smok wyrosły i nieziemsko wygłodzony,

Szyję wzniósł nad swe nieboskłony,

Wyspę ujrzał; górskie równiny,

Ogień paszczy wysnuł zachwyty,

 

Wyczerwienił niebo, niesie szum apokalipsy,

Wkoło modły i krzyki, baczą miastu,

Za ugodą Bielika, co zrzekł się wyspy,

Pali i niszczy w morskie przestworza granicy.

 

Bielik za oceanem spisywał dekrety,

I slubował przed sali dyplomacji,

Iż pogna z wyspy i kontynentów mocarzy,

Iż nie prześlepi despoty za jego władzy,

 

Smoczy apetyt nie zacichnie od jednej dobroci,

Ślepie pchnie mu w gleby północy,

Tam niedźwieć w zachód spuszcza gonitwy,

Odsłania łono bezludnej marności.

 

Niedźwiedź ludy smoku zacisnął przedlaty,

Nawet kiedy pradziada i smoka spajały sztandary,

Wrogimi kłami wiecznie dogryzali,

Nastąpią wiosny i smok jego zdradzi.

 

Jakub Adamek
Jakub Adamek
Wiersz · 7 maja 2024
anonim