na szafce obok stała wczorajsza kawa
za oknem kołysały się czereśnie
pełna słońca czerwień
i złote gwiazdy w czerni
jedna za drugą
złoty anioł
ze świateł motoru pierze
na drugim planie przejeżdżał intercity
przecinał krajobraz rzepakowych pól
kreślił mapy potoków wygięte w pół konary
rozciągnięty las zieleń kreski
opadający dźwięk przez uchylone okno
mowa niemowy
piosenka w zamkniętej łazience
rozrzucona pościel
śpieszył się do wyjścia
tak umarł poeta
pewnego popołudnia