W pamięci pejzaże odbite kalendarze
ślady na wertepach jasnych klifów
samobójczych nieudanych prób
byle rzucić się w wir życia
odbić się od dna skalistych rzeźb
wciąż biec na podwójnym oddechu
w ustach pełno słów krzyk na ustach
przed nami chaos wojny zgrzytanie
nic pewnego w zielonych oczach
człowieka marnego w obliczu złego
bo ktoś rozkaże walcz przeciw bliźniemu