ręce opadają

Yaro

W pamięci pejzaże odbite kalendarze

ślady na wertepach jasnych klifów
samobójczych nieudanych prób


byle rzucić się w wir życia
odbić się od dna skalistych rzeźb

wciąż biec na podwójnym oddechu
w ustach pełno słów krzyk na ustach

 

 przed nami chaos wojny zgrzytanie

nic pewnego w zielonych oczach
człowieka marnego w obliczu złego

bo ktoś rozkaże walcz przeciw bliźniemu

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 13 czerwca 2024
anonim