Za moim oknem burzą dziś dom,
przed którym, ktoś zasadził kiedyś drzewo,
- silną gruszę, jej niedojrzałe jeszcze owoce,
spadają pomiędzy sterty gruzu i rupieci,
- były kiedyś czyimś całym życiem,
ale kurz przysiadł już dawno,
na pożółkłych okładkach osobowych teczek,
gdzieś w kryptach archiwum.
Za moim oknem burzą dziś dom,
wkrótce znikną ściany i dach,
zostanie dziura w ziemi do której wsypią,
kości cegieł i kanciaste łzy okien,
powstanie w tym miejscu nowy, wielorodzinny,
zasadzą przed nim kupione w hipermarkecie tuje,
a elewacja będzie mienić się dumnie,
wszystkimi odcieniami modnej szarości.
Tylko za jakiś czas,
kiedy to już nie będzie moje okno,
a jedyne wspomnienie o mnie stanowić będzie,
zakurzony papier w ciemnej krypcie archiwum,
przyjdą robotnicy i rozjadą gąsienicami tuje,
następnie usypiają kupki gruzu w tym samym miejscu,
w którym dziś to wszystko zaczyna się od nowa.