I jak szturm wyłoni się z nad nieba,
Jak kwiat oziębłej nadziei,
Gdzie i śmierć się ujawni,
Tam już zbyteczny śmiech, gniew i łza.
Śmierć przez drogi wszystkie się wiedzie,
Człowiek jakby oddalony, pogrążony w życiu wieczystym,
Swe stany przeżywa i nader uważa,
A wiatr śmierci go muśnie, ten żyć zaczyna.