(***)

Szluger

powoli budzi się
ze opętańczego snu
kapitan trójmasztowego żaglowca
właśnie złożył na jej czole ostatni pocałunek
w bliżej nie określonej przestrzeni

chce się wyrwać
z ramion
śpiącego męża
ciężka dłoń przygniata
jej pierś
coraz trudniej jej znieść
zapach tego człowieka

chce pofrunąć wysoko
do gwiazd
poznać smak tego, co uciekło przed nią
w latach pierwszych stosunków
chce stracić wszystko
żeby zyskać nową duszę

nie może
opanować swojego przywiązania
nie umie odepchnąć mokrej
gorącej dobrze znanej dłoni

próbuje się z tym pogodzić
zrozumieć
że jest coś ponad nami
co sprawia że jesteśmy wierni albo niewierni
ci drudzy
zazwyczaj źle kończą

Szluger
Szluger
Wiersz · 3 kwietnia 2000
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Domcia
    szkoda, ze juz tutaj nie bywasz... powoli tracę wiarę w poezję...
    może jeszcze gdzieś, kiedyś...

    · Zgłoś · 17 lat