Światło polarnej zorzy
znaczyło mi drogę
do ciebie.
W mroźnym objęciu
lodowatej kry
odnalazłem cię.
Na próżno przebijałem się
przez oziębłe
ściany twego serca.
Chciałem je
moją miłością
wskrzesić do życia.
Nadaremnie.
Żaden lodołamacz
nie przebije szklanych
ścian twej duszy.
Z tej polarnej podróży
powróciłem z sercem
w formie sopla.