Jak mam cię opłakiwać,
gdy łez brakuje?
Szeptem wołam
imię twoje,
choć wiem,
że mnie już nigdy
nie usłyszysz.
Bolesna tęsknota
snuje się cieniem
po ciemnych zakamarkach,
wskrzeszając obumarłe
wspomnienia.
W głębokim smutku
zanurzona
siedzę przy pustym stole
i czekam…
Przymykam oczy,
widzę twoją
roześmianą twarz
w otwartych drzwiach.