Słowo się rzekło –
Kiedyś trzeba umrzeć.
Ale w międzyczasie
Można bawić, pić i kochać.
Ale słowa – męskiego słowa –
Złamać nigdy nie można.
Jak mówi porzekadło:
„Słowo mężczyzny twardsze niżli żelazo”.
Powiedziałem, co chciałem,
Napisałem – co umiałem,
Pergamin podpisałem, wyrok
Wykonałem. Teraz tylko czekać,
Aż nadejdzie chwila, która
Wydusi krzyk – „zaczekaj!”. Ale ja
Nie poczekam. Bo rzekło się słowo,
Buchnęła już para, słychać terkot tłoków.
Maszyna-słowo ruszyła,
A stalowej bryły
Człowieczej przysięgi-maszyny
Nic już nie powstrzyma –
Żaden lód i żaden krzyk.
Ale się nie smucę.
Na razie przecież
Tańczę, śpiewam, nucę.
Ale prawdą jest też to –
Że kiedyś zwyczajnie umrę.
I może kiedyś powrócę.
I jeśli mi się poszczęści,
To też i w drugim życiu –
Niejednym kołem
Przysięgi-maszyny zakręcę.
Bo poddać się,
Znaczy niekiedy
Zwyciężyć.