W lilie zawinę swe serce
By mogło dryfować ci w ręce
Byś nigdy nie chodził spragniony
Byś za to, że kochasz
Nie czuł żeś potępiony
W lilie zawinę swe serce
By bicie jego ci mogło
Falować przy uchu, na wietrze
Byś słyszał, żem jest
Że był, i że będę
Dla tego kto w tym ciele
Widzi bezbronne jagnięcie
„W ciernie obwiążę ci ręce
Kark, jak gałązkę, skręcę
Powieszę cię na drzewie
By grotem przebić trzewie
Byś krwawił i płakał
Solą i miodem
Ażeby «nie» każde moje
Twe durną lirykę i prozę
Odbiło cięciwą wprost w morze;
Niechże utonie plugastwo
Bo jakże tak w mym kraju
Ma wisieć to pedalstwo.”