Nie mądrym jest
W poranki takie jak te
Wychodzić z nożem na wydmy.
Jakże trudnym jest wtedy trzymać się piasków,
Tych prochów i kamieni,
Z tych, którym nigdy nie przeszło przez myśl,
Żeby usta swoje
Złożyć na wodnym ołtarzu horyzontu.
(Świat nigdy nie widział starszej historii)
Podziemia aksamitne,
Gdzie pełno jest tęczowych ryb,
Kuszą jednak przeokropnie;
Co nieznane przyciąga,
Co znane odciąga,
I jak matka nie-swoja
Zaciąga na wydmy.
A reszta cała:
Wyłzawienie, samomord, i później,
Gdy już się wylewa nektar swój w usta słońca –
Żałość niewymowna.
(Świat nigdy nie widział starszej historii)