Ginę, spalam się

Katarzyna Anna Koziorowska

Proszę Cię, nie usiłuj szukać mnie

po drugiej stronie maski.

Nie wypatruj w pośpiechu, w tajemnicy

i ostatnim uderzeniu serca.


Nie próbuj zasnąć

w moich ramionach, gdyż oddech jest

boleśnie niepewny, a życie - przekreślone

na wstępie.


Chciałabym Cię rozpoznać

pośród śpiewu tłumu, lecz wiem:

bliskie jest ryzyko

popełnienia kolejnego poematu.

Okrutnie cielesny jest

Twój smutek, zaplątany w moje łzy,

w ciszę, która przepełnia

zapach włosów, uśmiech czający się

w lewym kąciku ust.


Czy Twoja dzisiejsza łza przyniesie

radość mojemu jutru?

Czy lęk, boleśnie przesadzony i narowisty,

doszuka się westchnienia tam, gdzie skonała

ostatnia jabłoń, co już nigdy

nie wyda zakazanego owocu?


Ulatnia się ze mnie pozostałość

po czułości; czuję sen, zbliżający się

na palcach do otwartego okna.

Karmię swoim serdecznym powietrzem

Twoje pozostałości po piekle;

sycę namiętność, aby stała się

dla mnie zrozumiała.


Na razie jednak ginę, spalam się;

czy Twój cień ochłodzi przeklęte serce?...

Katarzyna Anna Koziorowska
Katarzyna Anna Koziorowska
Wiersz · 9 października 2024
anonim