Płynę, choć nie wiem

Katarzyna Anna Koziorowska

Światło nigdy więcej nie przyniesie

tych samych słów.

Ciemność nie da teraźniejszości,

w której mogłabym ukryć

pragnienia.


Moje ciało, otulone

zmiennocieplnym wiatrem,

ubrane w lekkomyślne mgły,

stygnie pokornie,

obraca się w ziarenko,

które aż do dziś zwiastowało miłość

i zaspokojenie.


Od dawna pragnęłam rozpoznać

w Tobie oddech zbyt odległy,

żeby mógł stać się ciszą.

Pewnego bezsennego poranka

powróciła samotność - obleczona

w całun, w cierpliwość

tak błogą, że ginie pode mną ziemia,

niebo staje się minioną

rzeczywistością.


Płynę, choć nie wiem,

która z gwiazd jest przewodniczką

dla mojej tęsknoty, jaka strona

świata należy do przeszłości.


Czy kiedykolwiek jeszcze odnajdę

w Tobie odrobinę melancholii,

by nasyciła utracony raj?

Czy dostrzegę drogowskaz,

co zaprowadzi mnie

ponad barykady świtu?


A może to nicość sprawi, że przebrzmi

we mnie Twój szept, modlitwa,

co nie zna słów?

Może podróż w nieznane

przyniesie mi Twoją miłość?

Katarzyna Anna Koziorowska
Katarzyna Anna Koziorowska
Wiersz · 9 października 2024
anonim