***
zawsze kulturalny ilekroć go odbierałem z dworca
ubrany trochę jak poeta
przyjeżdżał czasem na sesję naukową
wybitny profesor od książek
raz podjechaliśmy na Salwator
gdzie z babcią wcześniej kasztany zbierałem
gdzie rowerem od kopca na pełnym gazie
jechałem
brama jak to brama - tak sobie
lecz bez napisu "lasciate omni speranza"
wszyscy którzy tu wchodzicie...
cel wyprawy był jasny
odnaleźć grób bardzo ważny
nie było jeszcze lokalizacji
zaczęliśmy więc od głównych
alej
mniej więcej po pół godzinie
jakimś cudem żeśmy trafili
zwykły grobowiec pod dorodnym
kasztanem
a napis głosił: "Antoni Kępiński 1925-1972"
tak, to właśnie tego grobu szukałem
chwilę nad granitowymi płytami w milczeniu
stałem
po cichu omawialiśmy jego życie i dzieło
jedyny autor którego książki mnie
aż dotąd nie znudziły
"Schizofrenia", "Melancholia", "Lęk"
albo "Rytm życia" i wiele innych
chyba fakultety po maturze pomyliłem...
to sam Kępiński wszystko urządził
gdy pacjent bał się prześladowców
zabierał go na spacer na miasto
i pytał "gdzie są Twoi wrogowie?"
usunęliśmy liście - wszak był już listopad
pora wiadomo nie najlepsza dla Polaków
zapłonął znicz i jaśniej się jakby zrobiło...
był wczesny wieczór
gdy modlitwę za zmarłych
mówiliśmy
na jego pogrzebie przedwczesnym
tłumy Krakowian przybyły uroczyście
"my wszyscy z Niego" - można by powiedzieć
to jest mój Nauczyciel życia
ostatni moralny autorytet
gdy choroba postąpiła
bardzo cierpiał
nocami przesiadywał pod kocem w klinice
robił sobie mocną kawę
i nie mogąc spać - pisał
coś nam chciał przekazać
kryształowych ludzi się nie docenia
ważniejsi są dziś politycy niepotrzebni
do dziś jestem uczniem Kępińskiego
choć długo zanim się począłem
On przeszedł już - jak mówił
"na drugą istnienia stronę..."
***
/Borówiec, 14.10.24/