Poddasze rzeczywistości

Katarzyna Anna Koziorowska

Odnalazłam w Tobie ten rodzaj ciszy,

który dobiega końca z krzykiem.

Odszukałam pośród wzgardzonych mgieł

to jedyne słowo, co przynosi

zniecierpliwienie i urodzaj.


Jestem po tej samej stronie tęczy;

pośród iluzji, przed którymi umyka

mój strach.

Nie potrafię żyć tak,

aby samotność łasiła się

do moich nadgarstków;

nie umiem zmuszać serca do biegu,

gdy łzy są kryształowe,

tak buńczuczne.


Pogrążam się w ubóstwie Twej krwi -

czy ciało zdoła uniknąć

niechcianego?

Czy zmierzch obróci się wniwecz,

aby oszukać zamyślony los?


Przywdziewam znów znoszony uśmiech,

boleśnie bliski łzom;

ubieram się w senność poranka,

aby odkryła lepszą przyszłość,

korzystniejsze jutro.


Przeklinam przepaść, która zagarnia brzegi;

wypieram się szaleństwa,

co skrywało się dotąd

na poddaszu rzeczywistości.

Katarzyna Anna Koziorowska
Katarzyna Anna Koziorowska
Wiersz · 18 października 2024
anonim