Miłuję twoje serce — cyfrę 1-ą
W którym tętni czarna dziura
Połykająca nieprzerwanie to
Co się teologii nazywa cnotokractwem
Miłuję Naród mój — cyfrę 2-ą
I dwa kolory Jego
Które nierząd mój
Symbolicznie i z gracją pogłębiają co dzień
Miłuję Orła Bielika — liczbę 3-ą
Najdumniejszego spośród stworzeń lotnych, pana moralnego nieboskłonu
Jego pióra z mąki rozbełtane
Przez niepodzielną triadę czarnych Imperiów
Miłuję niemniej także Jezusa — liczbę 4-ą
I każdą z czterech dziur w Tym ciele
Te członki i bok lewy
Z których miód spocieka na dłonie niedowiarków
A ja sam (w tej miłości swojej czteroramiennej gwiazdy)
Jestem niby Judasz, zmącony przez lukę w prawie
Przez którą to, do celi mego świata
Po tęczy pnie się Piłat
Co w Księżycu wycierpiał wszystkie gwoździe i włócznię przymierza
By teraz zwinnie
Na moje szlachetne niewolnictwo
Nałożyć karb zbawienia