Bo we mnie umiera świat. Bo we mnie rodzi się wszystko

S. J. K.

Dobrze

słowa twe rozumiem dobrze

może nawet nazbyt dobrze


ty słońce, ja łuna

ja grzesznik, ty komunia

ty kontynent, ja enklawa

tyś zły car, a ja to lawa


powiedz zatem tylko, proszę:

czyż pojąłem nazbyt dobrze?


Dobrze no

ja rozumiem wszystko w lot

boć chyży jestem chłop

mię powtarzać

drugi raz nie trzeba

ja to przecie nie Batszeba

chociaż i mię czasem

bliźniego potrzeba

teraz szczególnie

szczególnie teraz

gdy we mnie cały świat umiera


Powolne cofanie się płynącego światła

gwałtowne zbliżanie się tonącej ciemności

która odsłania perłowe równiny nocy

która zasłania płowe zorze i agresty dnia


Dobrze

ja rozumiem to

nie można mieć Życia w życiu


Dobrze no

akceptuje to

nie dla wszystkich bale

ni papugi tak pstrokate

dla mnie tylko: wiersze białe

lub parszywie zrymowane

i mitry czarne

a jak wina – tylko grzane

nie jak lilie delikatne


Jakie to mleko jaśnieje w dziewiczej piersi

jaka to rusałka gaśnie w rozwiązłości swego krwiobiegu

moje usta nazbyt ludzko otwarte na otwartość ust widmowych


wędrowiec zapomniany w znajomych więzieniach:

przechodzę przez światy pomiędzy naszym światem


Jestem tchórz

włóż we mnie swój nóż

i odejdź stąd lepiej, już!


krzyczący Aniele Rozpaczy

pozbawiony słów by przywołać Słowo

zaklęcie w którym wibruje wszechświat

Święta nazwa która przekracza język!


zstąp!

zstąp!

amen!


krzyczący Aniele Rozpaczy

człowiek obalony

trzyma się ziemi Twojego Cierpienia

głupiec, chyba uwierzył w Baphometa


o, siostro z ziemi mrozów

stary żal płynie przez twoje oczy

o, bracie z nieboskłonu żarów

nowy kwartał drży w twoich palcach


Moje pragnienie czasami

wybuchająca fanfara

słodka jak owoce Jubala

na krwi brata wzniesione przez Kaina

S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 25 listopada 2024
anonim