Wdeptana.

Martyna Wheeler

Wiem jak to jest

poczuć ciężar buta na sobie, 

nie prawdziwego,

lecz w metaforze.

Powoli zapadam się pod ziemię.

Ucisk w gardle i głowie

sprawia mi ból a ja proszę

by dokonał żywota.

Niczym bezradna lalka

porzucona przez swą panią

duszę się, bo walka nic nie da.  

Zaraz rodzi się we mnie gniew

na deptającego, 

jego głos jak fałszujący śpiew

kaleczy mi duszę. 

Zgromadzony tłum gapiów 

aprobuje bezmyślnie,

buczy i komentuje 

jak na ulicznej egzekucji,

nie ciała mojego, a godności. 

Martyna Wheeler
Martyna Wheeler
Wiersz · 2 grudnia 2024
anonim