Kocham pętle.
Pętle czarnych myśli,
prowadzących do
pętli na szyi.
Wzdycham do spirali.
Spirali nieszczęść,
porażek i emocji wszelakich.
Spirali schodów do nikąd
czy niefortunnych zdarzeń.
Uwielbiam też kręgi,
choćby w zbożu.
Kręgi fałszywców
i płatnych zabójców wokół,
a nawet kręgi w plecach,
na okrągło łamanych przez...
Wiry, tornada, cyklony i leje.
Dopóki istnieją, będę je
kochać aż oszaleję.
Rwałem dziś dla ciebie dłonie
Czerwone radosne i wczesne
I dłonie co dotykały
Bydlęce, nie! – czy wcześnie?
Ja też staram się tak oponować. Dziękuję Martyno.