Niedawno pośród medialnego zgiełku,
Podały nagłówki naukowych miesięczników,
Poczytnych wysokonakładowych tygodników,
Jak i zwykłych niszowych dzienników,
Że ponoć istnieje w Merkurego wnętrzu,
Diament o grubości kilkunastu kilometrów,
Rozniecając tym tysiące domysłów,
Z całego świata pasjonatów kosmosu,
Gdy ta niewielka planeta,
Ogromem swych tajemnic wszystkich zaskoczyła,
Wprawiając w osłupienie nauki świat,
Niejednego powszechnie szanowanego naukowca.
Zaraz też liczni YouTuberzy,
Filmy w rzeczonym temacie ochoczo nakręcili,
Które przykuwającymi wzrok krzykliwymi tytułami,
Dla zwiększenia liczby wyświetleń celowo opatrzyli…
A mnie taka naszła refleksja,
Gdy tylko ukończyłem czytać te słowa,
Że z perspektywy nieskończonego Wszechświata,
Jakże mikre są nasze ziemskie bogactwa…
Gdyby zebrać wszystkie wypełnione złotem kufry,
Z ziemskich królestw lochów i piwnic,
I poustawiać wszystkie jeden na drugim,
Nie dorównałyby tego jednego diamentu grubości.
Wszystkie ziemskich królów bogactwa,
W całej swej wspaniałości nie mogłyby się równać,
Z jednym tylko diamentem z Merkurego wnętrza,
Wspanialszym niż skarby naszego starożytnego świata.
I czymże były ziemskich królów skarby,
Wypełnione po brzegi złotem kufry,
Wobec tych we wszechświecie ukrytych,
Po dziś dzień dla ludzkości niedosięgłych,
Gdy ta jedna tylko planeta,
Sama jest niczym wielka szkatuła,
Kryjąca w sobie bezcenny skarb,
Diament jakiego przenigdy nie widziała Ziemia,
A władający rozległymi ziemiami królowie,
Strzegący skrzyń swych wypełnionych złotem,
Sami byli jedynie marnym pyłem,
Zmiecionym niegdyś wiatru dziejów powiewem…
A wszystkie nasze ziemskie wieżowce,
Nie mogą się równać z jednym diamentem,
Ukrytym przez Boga na planecie tajemniczej,
Przed chciwego człowieka zawistnym spojrzeniem.
W tej naszej pogoni za ziemskimi bogactwami…
- Jakże w oczach Boga musimy być śmieszni!
I jakże żałośni są biznesowi magnaci,
Za każdy milion gotowi dać się pokroić…
I brylujące w mediach damulki wykwintne,
Z ustami wypełnionymi botoksem,
Prezentujące dumnie kunsztowne swe kolie,
Z najkosztowniejszych kamieni sporządzone pieczołowicie,
Eksponujące pierścionki i kolczyki z diamentami,
Będące niby wyznacznikiem wysokiej pozycji,
Jednocześnie tak bardzo mające za nic,
Ludzi z rzekomych nizin społecznych,
Same zapewne w oczach Wszechświata,
Który z upływem setek tysięcy lat,
Najniezwyklejsze skarby widział,
Budzą jedynie uśmiech politowania.
I nieskończony Wszechświat śmieje się czule,
Z wykwintnych wyniosłych damulek,
Wymownie zbywając ich pychę,
Odwiecznym milczeniem przyodzianym w mistyczną ciszę…