Schizofrenia
Katarina/ K.Klatkiewicz-Stuper
Na stopniach domu wariatów
Usłyszałam żałobny śpiew
Dzwonków mego świata
Ich głos
Zapraszał mnie do środka
Otworzyłam drzwi
I rozpoczęłam wędrówkę długim korytarzem
Potykałam się o senne majaki bladych ludzi
Ręce związywały mi ich błędne oczy
Usta kneblowały schizofreniczne jęki
Nie było ucieczki
Z pustyni ludzkich katastrof
Moja twarz zmieniła się w maskę żałosnego Pierrot`a
Obezwładniłam nieszczęście
Swym dziwnie smutnym uśmiechem
Katarina/ K.Klatkiewicz-Stuper
Wiersz
·
22 września 1999