zejdź z moich skrzydeł,
to boli
plącze sny
miesza obłoki
Gdy tak
rozciągam policzki
odmawiam słodyczom
Gdy liczysz na mnie
do ucha:
przeganiam strachy obiema rękami
Gdy na
wczorajszym dywanie
Okruszki
ciebie
kłują ostrożnie, napominalsko, ufnie
gdy szepczesz
to niebezpieczne
zbyt blisko
Słońc
stopi
Maskę pył codzienności
I poczujesz
Jak spadamy
Wprost do góry.
Bez - bronni.
Niech moc pawiana będzie z wami!