Będę pisać wiersze
na spalonych kartkach
w ten dzień kiedy dymy powstają z działek
i nawiedzają nasze nozdrza byśmy pamiętali
czym były
a czym my jesteśmy?
-ta dusza przepełniona liści duchem ciepłym
gdy powietrze tarką chłodną z rozmysłem
strzępi skórę
może rytmy rymy
że świat godzi się wysłuchiwać
kroki to ucho przyjmujące zastępy
rozdygotanych pieśni
rymy.na drodzę dochodzę do furtki
rytmy.a kłódka jest zimna jak wargi
śpiew-
ten świergot parki ptaków miażdży mi głowę
nie mogę myśleć w końcu - już nic nie mogę
Otwieram kawałek cienia
pod spódnicą w płaskie kaczeńce
Ciekawie zastosowane słowo działka i subtelne (jak prawie zawsze u autora analogie)-zacierają się granice między podmiotem lirycznym i naturą z której osoba mówiąca czerpie filozofię postrzegania-nie wiem tylko czy nie za trudny jak na czytelnie....
beznadziejny ostatni wers 4 strofy, ale poza tym dobre