przynieść ci grzankę czy jajka ?
- miły początek dnia
lecz oto straszna niespodzianka
bo w drzwiach wejściowych staję ja
w mej butonierce rzeźnicki nóż
to krwawy spektakl zaczyna się
pan z dziurą w brzuchu leży już
a pani głośno krzyczy - nie !
wkrótce urywa się pani krzyk
i obok pana zajmuje miejsce
na gardle precyzyjny sznyt
i drugi cios - prosto w serce
teraz do kuchni przenoszę się
wypijam kompot, zjadam grzanki
możecie wierzyć mi lub nie
uwielbiam takie niespodzianki
okrutny jestem, zły jak wąż
zabijam aby odejść w dal
mieszczańskie bydło patroszy wciąż
poezji mojej zimna stal
więc strzeż się mnie
bo nie wiesz czy
gdy ty pogrążasz się w półśnie
ja już nie stoję u twych drzwi
by swoim nożem przebudzić cię
Bardzo łatwy i miły. Nawet nie taki jednopłaszczyznowy jak by się mogło wydawać (ostatnie wersy). Jednak muszę powiedzieć że w paru miejscach kopie się rytmika co jednak mocno przeszkadza. Poza tym banalność rymów sięga tak daleko że aż urzyłeś dwa razy dokładnie tyh samych słów (się : nie).
To jedyne uchybienia, niemniej dosyć ważne gdyż na rytmice się imo ów wiersz opiera.