Niewidzialny zabójca
taka sobie niby samotność
a naciska na mostek tak stanowczo
że człowiek zaczyna mieć duszności
twarz stopniowo pokrywa blada martwica
zwężają się źrenice
zmniejsza się pole widzenia
nic się nie widzi
nic nie chce się widzieć
wnętrzności w wielkim ścisku
nacierają na siebie
serce nie ma już siły
pompować więcej beztlenowej miłości
zachłysnął się własną śliną – piszą w akcie zgonu
policja wyklucza działanie osób trzecich
Przyznam że nie potrafię powiedzieć co jest w tym wierszu, czego brakuje innym... Ale po co mówić? Dajmy się poprowadzić emocjom: więcej, więcej, więcej! :-)