ryliśmy ziemię ostrzami słów mocnych
rozbijaliśmy płaszczyzny twarzy innych poetów
traciliśmy bezapelacyjnie prawa człowiecze
urywaliśmy boskie wąsy płodności na przekór
w imię dobrej poezji -
trach trach trach
kości strzykają, stawy skrzypią, krew śpi
błądzimy po omacku w stronę naszej świetlności
rozmawiamy zbyt głośno na za ciche tematy
udowadniamy tezy dla świata nierozstrzygalne
zabijamy się nawzajem własną śmiercią
w imię lepszej poezji -
kap kap kap
byliśmy tam, jesteśmy tu, nadchodzi ...
ziemię nam podadzą, nie wykwintne strawy antologii naszych
na płask leżeć będziemy, nie staniemy dumnie na poezji piedestale
praw nam nie przywrócą, na wieczność pozostaniemy bezwolni
wena opuści nas wreszcie, pożegnawszy się krótko, smutno, ostatecznie
A ostatnia zwrotka upewnila mnie ze zrobilem dobrze bo impet spadania bylby zbyt bolesny.
Bardzo przecietny - zwyczajnie.
Dziwne.
Mi się wydawało, że środkowa to dopiero kiczem i banałęm śmierdzi.
Poza tym jest natretnie dydaktyczna i przesadnie sztuczna w wymowie jak rozprawka pisana przez pilnego ucznia na drugim roku liceum. Poprawna ale nuzaca.
Srodkowa zwrotka jest najlepsza. Podoba mi sie.
Przegadana mi się nie wydaje za to wydaje mi sie nie niepotrzebna - przydatna.
"rozmawiamy zbyt głośno na za ciche tematy" - fajniutki wers!