Przecież komuś
Trzeba dziękować
Za miłość płatki różane w ogrodzie
Tobie mówili powinnaś uciekać
Od obietnic
Niedopełnionych
I że przy każdej drodze stóg siana
Cię czeka i spłonie za Ciebie w
Płomieniłość żółcią i czerwienią
Przysięgałaś zawsze razem i ślubny kobierzec
Dzieciaki
Ty, która dzisiaj znów uśmiechem niesiesz
Stop! Trzaska różaniec o marmur
Dziewczynka (laleczka) schyla się podnosi z uśmiechem
I (rączką różowy aksamit) podaje
Przecież komuś
Trzeba dziękować
Za miłość
Jaki ladny ...
Tyle osobistych wspomnien mi obudzil... wzruszyl ...
"Przecież komuś
Trzeba dziękować
Za miłość"
hmm ... no wlasnie ... mimo wszystko ...
(...)stóg siana
Cię czeka i spłonie za Ciebie w
Płomieniłość żółcią i czerwienią
albo:
Dziewczynka (laleczka) schyla się podnosi z uśmiechem
I (rączką różowy aksamit) podaje (!!!)
wiem jedno: nie jest to język polski...
splecione ze sobą
tlą w się motylich pocałunków cieniu
Byłaś tak blisko
Ale dziś Cię nie ma
Nikt nie mówi: kocham
Nic nie szepcze trawa
[UWAGA! – puenta]
ble ble ble ble
ble ble ble ble