jej puls zamiera czasami
i staje się oddechem ciszy
otwartą studnią
wnętrzem pustki
uśmiech
wyrzeźbiony na twarzy jak w granicie
mieszka często tylko w kącikach ust
włosy
rozpięte
pomiędzy krańcami małego świata
wyznaczają granicę
dziecinnej egzaltacji
usta
niezdolne są do bycia czymś więcej
niż tylko ślepym pragnieniem
ramiona
obejmują w swym uścisku
dygocącą z zimna samotność
a mimo to jej dusza
to otwarta przestrzeń
żywiąca się solami piękna
i składnikami nadziei
więc istnieje
na przekór wszystkim przeszkodom
które piętrzy przed nią własne ciało
i s t n i e j e
w oczekiwaniu rychłego zmartwychwstania
to otwarta przestrzeń
żywiąca się solami piękna
i składnikami nadziei"
Czuję, jak moja dusza dostaje nistrawności... Podajcie mi sole piękna, dobrzy ludzie!!!
To bardzo rzadka i ceniona przeze mnie umiejetnosc -samokrytycyzm.
nie przesadzaj jednak autorze z tym popiolem - czytalem DUZO gorsze teksty uznane przez "krytykow" za interesujace.
Drugie primo- niezgoda
... i gdyby usta nie były czerwone, gdyby uśmiech nie był sobą, gdyby skrzyżować ramiona, gdyby...
niczego sobie