Nawlekam na nitkę kolejne łzy
Próbuję recytować akt oskarżenia
Jednak ciągle nie potrafię
Powstrzymać się od śmiechu
Zrobiłam z siebie idiotkę
Ubieram sznur rozpaczy
Ale nie ginę w czarnej otchłani
Podchodzę do ściany
Sprawdzam czy równo stoi
Wariatka?
Za oknem latają demony
Nie widzę ich bo założyłam okulary
Do drzwi dobija się ktoś
kto o 4 nad ranem nie śpi
Teatralne deski stukają pod
moimi stopami
Pisane o 4 nad ranem. Warte zauwazenia. Braki zauwazalne ale ... niezle! Bez wersow 5 i 10 byloby jeszcze dojrzalsze.
Mimo tego widac w wierszu cień czegoś lepszego. Czekam na więcej.