Chcę być dzikim winem,
ty bądź moim murem.
W każdą szczelinę wcisnę swe zielone palce,
oplotę cię tak ciasno, byś nie mógł mi uciec,
żebyś trwał nieruchomo jak złowiony w sieć.
Latem będę twym cieniem, zimą cię ogrzeję,
wiosną tylko dla ciebie będę się zielenić.
Dam schronienie ptakom, wychowam pisklęta
i tysiące głosów będą ci śpiewały
o tym, że jesteś murem, a ja dzikim winem.
Kiedyś uschnę i umrę, ale nie odejdę.
I żadne ludzkie ręce nie zdołają nigdy
oderwać od ciebie setek moich ramion.
Nie będziesz mógł zapomnieć o tym, kim byliśmy,
że byłam dzikim winem, a ty moim murem,
póki oboje, zrośnięci, nie rozsypiemy się
w pył.
ja sie nie znam, ale zinterpretowałem jako wiersz o miłości, a przecież wszystkie wiersze o miłości kłamią
i nic ponad to