Ziemia

Onir


zarobaczonymi ustami
pochłaniała diabły anioły
cywilizacje
z twarzą bez wyrazu

matko! matko!
wyjdź przed sień
księżyc kłania się!

spod zaropiałych powiek
spod pozlepianych włosów
patrzyła na miłość
patrzyła na śmierć
piła chciwie krew
z twarzą bez wyrazu

matko! matko!
wyjdź przed sień
słońce kłania się!

a teraz ja
wgryzę się w twą szyję
wydrapię oczy
skopię zwiędły garb

matko! matko!
wyjdż przed sień
niebo kłania się!

Onir
Onir
Wiersz · 1 czerwca 2000
anonim