Gdy uporczywie szukałem Twoich oczu,
Szukałem Ciebie.
Ale Ty trącałaś mnie tylko spojrzeniem.
Gdy szedłem obok, chwytałem Cię za łokieć
Goniłem Ciebie.
Ale Ty uciekłaś przede mną, przed cieniem.
Teraz, kiedy śpisz, a pukle włosów krętymi strumieniami
Spływają po twarzy Twej pagórku;
Teraz, kiedy chowasz jedną dłoń pod głowę,
Drugą zaś między udami
I przypruszona pachnącym śniegiem pościeli
Śnisz sen, co rozchylił Ci usta i lekko brwi ściągnął,
Ja, choć o tym nie wiesz i nie bronisz się wcale
Otulam Cię w jedwabny kokon metafory,
Nie bacząc na strużkę śliny, która z ust Twych kącika
Spływa sobie drwiąco...