Tu nie ma miejsca na poezję
Tu nie ma miejsca na marzenia
Duszny poranek, ty idziesz ulicą
Za tobą szklane domy, rozkwitają pęki jaśminu w ogrodach
otoczonych drutem kolczastym
tylko dla wybranych
Jak strasznie śmierdzą ciała zdychających na ulicy
a ty odwracasz głowę gdy wyciągają ręce
z niesmakiem
Lecz już wiesz, że o zachodzie słońca
Na wzgórzu przyczajonym nad miastem
na starym drzewie pogiętym przez wiatry
zadrży sznur
pod twoim ciężarem