Zasnąć już i więcej nie być
Tak... No, tańcz!
Tańcz sobie sama
i nie kłuj więcej złością
Nikt nas nie widział
razem,
prawda?
Ścieka życie
po Twoim srebrnym policzku
A Fotografii Twojej się później
wyspowiadam.
Znowu nie rozumiem dużych liter. I czemu te wszystkie "Twoje" z dużych liter? To korespondencja? Pisze się wiersze, czy listy?
Ładne, proste, liryczne. Fascynuje mnie środek.
Dobry środek, faktycznie - ale jako ciekawy zwrot, który chętnie gdybym tylko to ja go wymyślił (właśnie krovva, tylko dlaczego sam na to nie wpadłeś biedny przemądrzały przygłupie?) widziałbym w zupełnie innym tekście.
Jedyne nad czym się zastanawiam, to która z dwóch interpretacji które mi się nasunęły bliższa jest zamysłowi autora:
/Tutaj chciałem je wymieniać, ale chyba właśnie wpadłem na precyzyjniejszą formą pytania w sprawie mnie zastanawiającej/
Czy kobieta której każe tańczyć podmiot liryczny (jak to swoją drogą kretyńsko brzmi - podmiot liryczny - jak jakieś czerniakowskie wyzwisko z sądowych reportaży Wiecha) jest tą samą kobietą której fotografii zamierza się wyspowiadać?
Przyznam, że z samego początku byłem pewien, że nie. Teraz trochę mi już tej pewności zabrakło.... Czy aby nie za dosłownie odbieram "środek"?
Isha gdybyś mógł mi coś podpowiedzieć byłbym wdzięczny.
No i tradycyjnie. Gdy za długo się zastanawiam nad wierszem całkowicie tracę zdolność do jego oceny....
Przepraszam Isha, że zabieram miejsce na marudzenie z którego nic konkretnego dla Ciebie nie wynika. Może po ewentualnym odautorskim komentarzu coś mi się wyklaruje.
Pozdrowienia! :)
To sa zapisy myslowe dowodzace, ze autor ma ponadprzecietna wrazliwosc. Latwosc w doborze slow zestawionych w sposob by znaczyly wiecej niz wlasna tresc i umiejetnosc otwarcia przed czytelnikiem checi poszukiwan w interpratycyjnym niedopowiedzeniu kazdego wersu to oczywiscie umiejetnosc ale te kilka wersow to dla mnie za malo by utwor nazwac wierszem. I nie chodzi tu o to kto ma tanczyc lub nie i po co, i przed kim, bo wcale nie to ten "wiersz" tak naprawde probuje powiedziec. Cala idea by napisac kilka wersow, skleic je w calosc a potem frmowac pod szyldem "poezja" jest zla. Temu utworowi brak harmonii i spojnosci. Moze wielu sie nie zgodzi ale wiersz, zwlaszcza tak osobisty musi miec jakas przczynowo-skutkowa logike i taka kompozycje. Nie moze byc dowolnym zlepkiem wersow, ktore akurat w chwili weny utopily sie w filizance zimnej kawy niedopitej przez autora. To co powyzej prezentuje pierwszy etap pracy nad wierszem. Autor ma w myslach pewien zasob slow i pomysl jak je ze soba ulozyc by stworzylu niebanalne zestawienia, wyrazily wieloznaczne tresci, ukryte, niedopowiedziane. Zapisuje je gdziekolwiek jak najszybciej bo chwila kiedy przychodza to chwila, ktora nie wraca. I dokladnie to wlasnie mamy powyzej. Potem jednak nadchodza kolejne etapy o wiele trudniejsze bo ich celem jest konstrukcja wlasciwego wiersza. I tytulu, ktory czesto jest nie mniej wazny niz cala reszta. A jak jest tutaj? By to zrobic trzeba miec jednak plan. Zaczac od fundamentow i samemu sobie odpowiedziec na pytanie po co pisze, co pisze i dla kogo. To co zaprezentowal autor jest oczywiscie dopuszczalne na poziomie prywatnych myslowych podrozy, ktorych celem jest krotkotrwala emocjonalna ulga dla autora, katharsis, ktorego szczesliwym zakonczeniem jest poznanie i akceptacja wlasnych emocji polaczona z odlozeniem tekstu do glebokiej szuflady. Ale jesli sie chce by teksty czytali inni, i jesli sie chce by odszukiwali cos w nich dla siebie to taki sposob pisania wierszy sie nie sprawdza. Odpowiedz sobie sam na pytanie czym jest ten tekst dla ciebie.
W tym utworze tylko jeden wers jest naprawde godny glebszej uwagi "A Fotografii Twojej się później
wyspowiadam" Cala reszta to mialki zapychacz tresciowy. O klase lepszy od tego co w wiekszosci innych tekstow ostatnio goszczacych na Wywrocie ale zdecydowanie za bardzo rozczarowujacy w zestawieniu z potencjalnymi mozliwosciami autora jakie mozna dostrzec pomiedzy wersami.
Niczego sobie i to tylko przez subiektywna sympatie.
I pokaż jeszcze coś swojego!