Lato w Alpach (wiersz klasyka)
Edward Stachura
Na wieżach i końcach palców
przemykają wiatry wysokie
jak słupy ciszy w gotyckich katedrach
Mosiężna Cyganka
wróży zniknięcie owocu daktyli
ze strumyków na lewej dłoni
To tak jakbyś błyszczącą pestkę oka
wziął w palce
i wyrzucił na plażę
czyli kraniec snu
Teraz musisz iść do Benares
albo dalej łowić
zapachy dojrzałej pszeicy
i chwilę wzruszenia
słonecznej madonny
przemykają wiatry wysokie
jak słupy ciszy w gotyckich katedrach
Mosiężna Cyganka
wróży zniknięcie owocu daktyli
ze strumyków na lewej dłoni
To tak jakbyś błyszczącą pestkę oka
wziął w palce
i wyrzucił na plażę
czyli kraniec snu
Teraz musisz iść do Benares
albo dalej łowić
zapachy dojrzałej pszeicy
i chwilę wzruszenia
słonecznej madonny
fatalny+
2 głosy
przysłano:
5 marca 2010