Dorota (Danuta) Łomicka.
Monika (Zyta) Orlińska
OBYCZAJE MAŁŻEŃSKIE
Część pierwsza
OSOBY
PANI, żona Pana
PAN, mąż Pani
NARRATOR, świadek wydarzeń, narrator
SCENA 1
PAN
Mały, wiejski dom.
Wchodzi PAN, wraca z pola, umorusany jest błotem i potem.
PAN
Umęczon pracą gospodarską ciężką
Wracam zmęczony do domu swego.
Plony nieduże, a i pieniądz mały
Skąd też tu mieć na podróże?
Wzdycha ciężko, wychodzi.
SCENA 2
PANI, PAN, NARRATOR
Kuchnia, PANI siedzi na taborecie i obiera kartofle. PAN wchodzi.
NARRATOR
Wieczorową porą, obierawszy ziemniaki*
Rozmowa ma się odbyć, kryjcie się chojraki!
PAN
Gdzie mój obiad?! Gdzie gazeta?!
Z ciężkiej pracy wracam! Zwlekasz?!
PANI
Mężu mój jedyny, mężu mój kochany!
Widzę właśnie jakiś ty umordowany
Jam nie próżnowała, tace wycierała
Za garnki się biorę, zaraz coś przynoszę.
PAN
Zamilcz, a zamilcz kobieto
Dwie minuty jeszcze czekam!
Wychodzi. PANI mówi do siebie, acz na głos.
PANI
Takiś cwany? Takiś hardy?
Bambaryła nienażarty!
Nic nie robi, plony małe
Patrzcie go, jaki wspaniały!
Tu pogada, tam nabroi
W łóżku dwie minuty stoi. Tfu!
Spluwa na ziemię, po czym wychodzi.
NARRATOR
Kłótnie, spory, waśnie wszelkie
Chleb codzienny, ot i sprawa.
Jedni piją, inni chleją
Wszystko jedna to zabawa.
Poprawia marynarkę, wychodzi.
SCENA 3
PANI, PAN, NARRATOR
Jadalnia. PANI podaje obiad.
PANI
Proszę, Ptaszku, i smacznego.
Wybacz mi, żeś musiał czekać.
PAN
Gdzie widelec?!
PANI
Już kochanie, już polecę
Zaraz sztućce ci przyniesę.
Wychodzi, po chwili wraca z widelcem w ręce.
PAN
Ot i pora to najwyższa
Głodnym siedział, głodnym milczał.
Daj mi w końcu, daj kobieto
Ja nie będę dłużej czekał!
PANI
Udław się pazero, hieno
Zawrzyj gębę swą odźwierną!
Nie chcę na cię patrzeć więcej
A zawdzięczaj swej podzięce!
PAN
O co chodzi? W czymże rzecz?
Ty się lepiej babo lecz!
PANI wbija PANU widelec w szyję. PAN umiera, PANI wychodzi.
NARRATOR
Oto zbrodnia niesłychana
Pani zabiła Pana!**
Dobry mąż, żony skarb
A że taki nie istnieje
Zbrodnia się na świecie dzieje.
Pamiętajcie panny młode
Lepiej panną być niż wdową.
Poprawia kapelusz i wychodzi.
*cytat pochodzi z kabaretu Moralnego Niepokoju
**prawie-cytat z mickiewiczowych Liliji
Są perełki, oj, są. ^^
Ale ja bym dała zamiast narratora porządny, antyczny chór.
"na podróże."- pytajnik
"Takiś cwany? Takiś hardy?
Bambaryła nienażarty!
Nic nie robi, plony małe
Patrzcie go, jaki wspaniały!
Tu pogada, tam nabroi
W łóżku dwie minuty stoi. Tfu!"- to jest fantastyczne:D
"jak wdową."- niż
Słuchaj, szkoda że takie to krótkie. Konwencja zabójcza. Można się przyczepić do rymów, bo są takie sobie. Ja za pomysł, jestem za publikacją i to jak najszybciej:D Pokładam się ze śmiechu normalnie:D
i rymy
jak to zrobisz, będzie miód malina....i tylko tak sobie dumam, czy w "Lilijach" nie było przypadkiem "Zbrodnia to niesłychana, Pani zabija Pana" ??? Mogę się mylić, ale sprawdź, ok?
to tak średnio się brechtałem :(